Koszyk Twój koszyk jest pusty ...
Strona główna » Technika i porady » Bogdan Barton: Zapachy ziołowe
Promocje
PromocjaWędka Mistrall Stratus Method Feeder 3,00 m, 20-60 g, SIC, 3x szczytówki H, M, S

Wędka Mistrall Stratus Method Feeder 3,00 m, 20-60 g, SIC, 3x szczytówki H, M, S109,99 zł99,99 zł
Brak zmiany ceny produktu w ciągu ostatnich 30 dni

NowośćWędka Mistrall STRATUS Feeder 3,60 m, do 100 g, mix carbon, przelotki SIC

Wędka Mistrall STRATUS Feeder 3,60 m, do 100 g, mix carbon, przelotki SIC134,99 zł124,99 zł
Brak zmiany ceny produktu w ciągu ostatnich 30 dni

Koszyk
Twój koszyk jest pusty ...

Bogdan Barton: Zapachy ziołowe

Data dodania: 29-02-2020
Każdy wędkarz ma swoje ulubione zapachy, które stosuje jako dodatek do zanęty. I bardzo słusznie, bo jak wiemy ryby mają dobry węch. Każdą rybę możemy skusić odpowiednim zapachem do brania jeżeli ta akurat nie chce żerować lub słabo żeruje. Takim czasie, kiedy ryby dobrze żerowały robiłem różne eksperymenty z zapachami. Oprócz już sprawdzonych zapachów dodawałem do zanęty całkiem nowe, przyjemne w zapachu dla mnie jako człowieka, ale też takie po których nie mogłem domyć wiadra tak śmierdziało. Na przykład leszcze brały na zaprawiony tymi ostatnimi makaron, pęczak czy kulki. Leszczom bowiem nie przeszkadza zapach lub smak, który dla człowieka jest nieprzyjemny. Nie odpływały nawet od zanęty sfermentowanej, szybko i sprawnie ją wyjadały do końca.



Kiedy przychodziły dni słabego żerowania, zauważyłem coś ciekawego coś co mnie zaskoczyło. Dobre brania wracały, jeżeli z ilością zapachu np. kolendry przedobrzyłem. Okazało się, że dodanie większej ilości zapachu przynosi wyniki wprost rewelacyjne. Teraz, kiedy jestem już nad wodą i otwieram swoje wiadro z zanęta, to inni wędkarze łowiący w pobliżu już wiedzą kto przyszedł na ryby.

Wiadomo, że zimą i wiosną, w chłodnej wodzie zapachy rozchodzą się szybciej i dalej niż latem. Ponieważ nie mają żadnych hamulców w postaci naturalnych zapachów rozpuszczonych w wodzie. Dlatego wielu wędkarzy używa ich ostrożnie, bo jak twierdzą może to odstraszyć ryby. Ja robię odwrotnie. Gdy o tej porze roku wybieram się na leszcze czy płocie przygotowuję sobie kaszę jęczmienną z pęczakiem, obłuszczony owies i na kilo zaparzonego tego wszystkiego dodaję dwie torebki mielonej grubo kolendry (mielę sam), a oprócz tego jeszcze garść mączki rybnej. Jaki to ma zapach nie trudno sobie wyobrazić, ale ryby ciągną do tego z daleka. Latem, gdy woda jest ciepła i mętna i wiele w niej woni naturalnych zapachów, zapach mojej zanęty musi być jeszcze mocniejszy. Inaczej się nie przebije i nie będzie w wodzie dominować. Dlatego wypracowałem sobie po tych latach doświadczeń mój DIP.

Metoda z silnymi zapachami nigdy mnie nie zawiodła. Co więcej – jeżeli w pobliżu łowili inni wędkarze, to wkrótce po moim zanęceniu mieli po braniach. Ryby od nich przypływały do mnie. Nie jestem przekonany do specjalistycznych zanęt, przeznaczonych jakoby na wyłącznie na leszcze, płocie, liny itd. Moim zdaniem sama zanęta i dodany do nie zapach może przyciągać wszystkie gatunki białej ryby. Przecież np. wanilią zwabiamy i karpie i leszcze i płocie i lina i… dlatego nie będę radzić jaki zapach stosować do jakiej ryby. Chcę tylko przekonać ile można dodać zapachu do zanęty bez strach, że się zepsuje łowisko. A przede wszystkim w jakiej postaci go dodawać żeby w wodzie był długo skuteczny.

Podstawowym zapachem ziołowym na ryby spokojnego żeru jest kolendra. Można ją kupić w każdym sklepie wędkarskim. Jest drobno zmielona, czyli gotowa do użycia. Jej zapach jest jednak mało intensywny. Gdy próbowałem użyć kiedyś kupnej mielonej kolendry, to żeby uzyskać jako taki zapach, musiałem wsypać naraz spory jej woreczek, a wynik był i tak mizerny. Kolendrę kupuję w sklepie spożywczym. Nie jest mielona, ale mała 15g torebka wystarcza na 2kg zanęty. Można ją używać w dwojaki sposób. Dwa opakowania owocu kolendry (zawsze mam kilka kilogramów zanęty minimu4kg) mielę w młynku do kawy przez dwie, trzy sekundy i do gotowej już zanęty wsypuję tuż przed wyjazdem na ryby. Jeżeli zanętą jest gotowany obłuszczony owies, kasza jęczmienna lub pęczak, to mielę też dwa opakowania kolendry nie dłużej niż dwie sekundy i w takiej postaci dodaję do garnka na 1 -2 min. Przed końcem gotowania. Dokładnie mieszam i przykrywam szczelnie do zaparzenia. Grubo mielona kolendra daje jeszcze intensywniejszy zapach, a dodana krótko przed końcem gotowania zwiększa swoje właściwości przeczyszczające.

Nigdy nie stosuję tylko jednego zapachu przeważnie do zanęty daję ich ze trzy rodzaje. Na drugim miejscu jest przyprawa do piernika lub mączka piernikowa. Przyprawa do piernika daje dość gorzki smak. To też sypię najwyżej pół paczuszki na 5kg zanęty. Mączkę piernikowa można kupić sklepach wędkarskich. Daję jej około pół kilo na 10kg zanęty. Przyprawę do piernika można kupić podobnie jak kolendrę w każdym sklepie spożywczym. Są różne rodzaje, jaśniejsze i ciemniejsze. Wybieram ciemniejsze bo mają więcej składników, mocniejszy zapach i dobrze barwią zanętę na ciemno. Ale przede wszystkim stosuję ją jako dodatek do przynęt. Dodaję szczyptę do białych robaków, posypuję ugotowany makaron czy pęczak. Makaron gotuję godzinę przed wyjazdem na ryby i po odcedzeniu obsypuję przyprawą gdy jeszcze jest gorący szybko mieszam drewnianą łyżką i polewam odrobiną oleju jadalnego. Pęczak posypuję na zimno po wyjęciu z garnka i ręką dokładnie mieszam z przyprawą. Powstaje przy tym śluz, którego nie należy usuwać.

O kurukumie wiele się słyszy, ale rzadko spotykam wędkarzy, którzy by jej używali. Dla mnie kurukuma jest nie tylko środkiem barwiącym na żółto, ale przede wszystkim dodatkiem zapachowym. Jedno opakowanie starcza na 10kg zanęty. Przynęty doprawiam kurukumą tak samo jak przyprawą do piernika. Kurukuma ma bardzo przyjemny aromat i korzenny lekko gorzkawy smak, co ryby wyjątkowo lubią, zwłaszcza starsze osobniki. Gdy łowię w zimniejszych porach roku, a latem na większych głębokościach, gdzie woda jest zimna makaron posypuję taką ilością kurukumy, żeby dużo jej weszło do środka kolanek. Takiej przynęcie duże leszcze czy płocie nie przepuszczą. Białe robaki posypane kukrukumą i zostawione w cieplejszym miejscu na jeden dzień stracą swój nieprzyjemny zapach amoniaku, a pachną kurukumą i fajnie barwią się na żółty kolor.

Kolendra, przyprawa do piernika czy kurukuma to moje podstawowe i pewne zapachy. Dodane wszystkie razem do zanęty tworzą świetną kompozycję nie tylko na leszcze czy płocie. A do tego dodany jeszcze mój smrodek czyli dip to żadne ryba nie przepłynie obojętnie koło takiego żarcia. Z kolei przynęty znacznie zwiększają dzięki nim swoje właściwości wabiące. Są takie dni, gdy w bankowym miejscu ryby nie chcą brać. Rozżalony wędkarz wścieka się wtedy, że ciśnienie nie takie, wiatr nie z tego kierunku i bóg wie jakie jeszcze wymyśla powody niepowodzeń. Wyjściem z takiej sytuacji może być właśnie kombinowanie z zapachami. Jestem przekonany że to zapach ściąga ryby w łowisko, a dodany na sucho do zanęty przed łowieniem rozchodzi się daleko we wszystkie strony. Przynęta o tym samym zapachu, nawet przesadnie nim zaprawiona skusi najmniej głodne i leniwe ryby.

Tak silny zapach może dać tymianek. Mielę go bardzo drobno w młynku i dodaję do zanęty tuż przed zanęceniem łowiska. Przynęty takie jak makaron lub pęczak posypuję mielonym tymiankiem wtedy, kiedy są jeszcze gorące. Mimo gorzkiego smaku jego mulisty aromat zwabia do przynęty wyjątkowo ostrożne ryby. Jeżeli łowię w zimniejszych porach roku albo latem w czystej wodzie to do gotującego się makaronu czy pęczaku dodaję sporo cukru. Poprawia to gorzki przynęty zaprawionej tymiankiem. Ten zestaw smakowy jest wyjątkowo skuteczny na rozmaite ryby. W zeszłym roku na takie przynęty z mieszanymi smakami i aromatami łowiłem wielkie liny i japońce, nie wspomnę już o moich leszczach, półkilowych płociach czy złotych wzdręgach. Tymianek dodany w dużej ilości do zanęty i przynęty nie tylko ściąga ryby, ale i powoduje że one głodnieją. Te właściwości zachowuje także latem, w wodzie mętnej, ciepłej i kwitnącej, a więc w okresach i sytuacjach niezbyt dla wędkarzy przyjaznych. Nowych zapachów cały czas szukam w wodzie, szczególnie w okresie wiosenno-letnim. Bo wtedy wszystkie rośliny wodne, te zanurzone i wynurzone mają swą intensywną naturalną woń. Z wielu tych gatunków zbieram trochę i suszę w cieniu. Po zmieleniu ma super dodatek do zanęt i przynęt.

Źródło: http://wedkarz.pinger.pl/
Autor: Bogdan Barton
Link: http://wedkarz.pinger.pl/m/80831?fbclid=IwAR3CFmww2gFAbLf3xrh_Ok21MXsKZWAAK-FoF0Y1saQsX8Njg0yVsbn09hg
 

Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Technika i porady
Sklep internetowy shopGold
Korzystanie z tej witryny oznacza wyrażenie zgody na wykorzystanie plików cookies. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej Polityce Cookies.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu