Karp: Przedwiośnie - wczoraj i dziś
Kiedyś można było to nazwać bitwą „Karpiarza z Lodem”. Kiedy zasypiając w namiocie na marcowej zasiadce, budziłem się rano i okazywało się, że jezioro pokryte jest taflą lodu, której jeszcze wieczorem nie było. Pamiętam, jak szukało się na jeziorze kawałka odmarzniętej wody i siadało na kilka godzin z wędkami, licząc na pierwsze piknięcie sygnalizatora, pierwszy wyjazd karpia, pierwszy hol…
Jeszcze kilka lat temu łowiska skute lodem na długie tygodnie były normą
Obecna zima to przedłużona jesień i przedwiośnie, które przeplatają się nawzajem. Czasami pojawi się gdzieś trochę śniegu, trochę mrozu, ale to nie to, co jeszcze kilkanaście lat wstecz. Karpiowe przedwiośnie rozpoczyna się już w styczniu. Ciężko tu nawet mówić o końcu sezonu i początku nowego, chyba że pod uwagę weźmiemy tylko to, że zmienia się rok kalendarzowy. Muszę przyznać, że trochę tęsknię za tamtymi chwilami, chwilami zimowej przerwy. Przez te kilka zimowych miesięcy w roku rosła chęć i pragnienie pobytu nad wodą, posiedzenia przy wędkach. Tym samym ładowały się moje akumulatory i wzrastała chęć na nowe przygody. Wpadały do głowy nowe pomysły. Te pierwsze chwile nad wodą dawały mnóstwo szczęścia. Po trzech czy też czterech miesiącach pauzy od karpiowania leciało się nad wodę, by odetchnąć i chwilę poobcować z przyrodą.
Kiedyś całą zimę czekało się za takim widokiem
Teraz łowimy praktycznie cały rok. I o ile każda zasiadka, każda wyprawa nad wodę jest zawsze czymś wspaniałym, przyjemnym i nie chce się jej kończyć, to ciągłe łowienie trochę zaczyna męczyć. Więcej: kliknij link do pełnego artykułu
Wydawnictwo AS PRO MEDIA
Autor: : NORBERT REGULSKI
Link: https://www.wydawnictwoaspromedia.com/swiat-karpia/46/7/przedwiosnie-wczoraj-i-dzis
Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Technika i porady